niedziela, 14 marca 2021

CHLEB ŻYTNI NA ZAKWASIE

 Domowe pieczywo ma same zalety. Oprócz tego, że wiemy co jemy, to takie domowe pieczywo dłużej niż sklepowe zachowuje świeżość i walory smakowe. Ten chlebek przygotowałam z zakwasu z saszetki,suszonego, poszłam więc po najszybciej linii. Można go oczywiście przygotować z prawdziwego świeżego zakwasu. Dużym znaczeniem w wypiekaniu chleba, jest dobra jakościowo mąką. Ja od lat wierna jestem tej z Młynomagu , jednego z najstarszych młynów w Polsce. 



150 g mąki żytniej typ 2000 Młynomag
350 g mąki pszennej typ 750 Młynomag     1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki soli
1 opakowanie zakwasu żytniego suszonego na 1/2 kg mąki
1 opakowanie drożdży suchych na 1/2 kg mąki
400 ml ciepłej wody
2 łyżki oleju
3 łyżki sezamu
Mieszamy oba rodzaje mąk, dodajemy cukier, zakwas, suszone drożdże oraz wodę. Ciasto dobrze mieszamy, przykrywamy ściereczką, zostawiamy na godzinę. Po tym czasie dodajemy olej, zagniatamy ciasto przekładamy do foremki 10 cm x 30 cm. Zwilżonymi dłońmi wyrównujemy chleb, posypujemy sezamem. Zostawiamy na min pól godziny, żeby podrosło w formie, następnie pieczemy przez 15 minut w 220 st, następnie 30 minut w 190 st. 

czwartek, 4 marca 2021

GDZIE JEST HAPPY END?

Odkąd pamiętam, jeszcze z czasów dzieciństwa , zawsze lubiłam bajki z happy endem. Zresztą, któż nie lubi szczęśliwych zakończeń ? Przyjemniej się żyje, gdy wszystko układa się po naszej myśli. Szczęśliwe dzieciństwo,kochający rodzice, powodzenie  w szkole, później w pracy. Kochający mąż, wspaniałe, grzeczne dzieci, sukcesy w każdym aspekcie życia. Życie to jednak nie bajka. I tak jak na przyszłość możemy mieć jakiś wpływ, bo to my ją tworzymy, tak na przeszłość , szczególnie tą z dziecinnych lat , niestety już mniej. Rodziców nie wybieramy, rodzimy się i zaczynamy do tej rodziny  przynależeć. Mocniej lub słabiej..ale to rodzina. Rodzice często kryją przed dziećmi wiele tajemnic, które czasem wychodzą na jaw w dorosłym życiu, często jednak zostają skrzętnie kryte i zabierane do grobu. 
Liwia, główna bohaterka najnowszej powieści Krysi Mirek, prowadzi dość nudne, poukładane  życie. Praca w korporacji,samotne wychowywanie córki, mieszkanie z rodzicami...Liwia,oprócz niezwykłego imienia, ma również niezwykłe marzenia. Wkrótce skończy 40 lat i chciałaby by te urodziny odmieniły jej życie. Marzenia jak wiecie, potrafią spełniać się w jak najmniej oczekiwanych momentach. Tak również  w przypadku głównej bohaterki, życie zaskoczy ją , by potem ruszyć z impetem do przodu, nadając pikanterii kolejnym dniom. Czy ktoś kiedyś nie mówił, że życie zaczyna się po czterdziestce? No tak..coś w tym jest. 
Kosz jagód. Jakże wiele może zmienić w życiu. Banalne, prawda? A od niego zaczynają się zawirowania w życiu kobiety. Skrywane tajemnice , przy okazji urodzin zaczynają nabierać rumieńców zmieniając życie matki, córki , wnuczki. Tajemnice przeszłości, skrzętnie ukrywane, zapomniane na dnie serca, odżywają wraz ze wspomnieniami. Ileż wyrządzają dobra, tyleż i krzywd. Dlaczego matka Liwii jest taką przewidywalną, poukładaną, wręcz nudną kobietą? Dlaczego nie wierzy w miłość, szczęście? Blisko czterdziestych urodzin kobieta odkryje prawdę sprzed lat. Spojrzy na wszystko oczami matki, własnego ojca, ojczyma. Całą sobą zapragnie zrobić wszystko by ta historia zakończyła się pomyślnie dla nich wszystkich, by nikt nie cierpiał, przez wydarzenia sprzed lat.  
Jaka tajemnicę skrywała matka Liwii przez tyle lat? Dlaczego córka tak będzie walczyła o tytułowy happy end? Ile w tym pomoże miłość i wiara w ludzi? Zapraszam do lektury. Obiecuję,że nie pożałujecie. Książka idealna na dłuższe jeszcze wieczory, wspaniale rozgrzewa serducha. 

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Gdzie jest happy end? 
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Stron: 319
Okładka : miękka